piątek, 2 stycznia 2015

13.

Usiadłam na leżaku na balkonie. Widok był nieziemski, a słońce przyjemnie grzało.  Wygodnie położyłam się, a nas nos ubrałam czarne Ray Bany Justina. Westchnęłam, rozkoszując się chwilą wytchnienia. W mojej głowie wciąż szalały myśli dotyczące kuszącej mnie propozycji . Po za tym nie chciałam dać tej satysfakcji tej babie. Nie lubiłam jej.
-Księżniczko, jadę do supermarketu po coś na kolację, jedziesz ze mną?-Justin wszedł na balkon, ubrany w jasne jeansy i czarną koszulkę. Przygryzłam wewnętrzną część policzka i uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie mogłam uwierzyć, że on nic nie robiąc jest tak seksowny.
-Tak- pokazałam swoje zęby i podniosłam się z leżaka. Gdy przechodziłam obok niego złapał mnie w talii i przycisnął do najbliższej ściany. Przełknęłam ślinę spoglądając w jego piękne oczy. Uśmiechnęłam się i objęłam rękami jego szyję, przyciągając go do siebie. Przycisnęłam swoje usta do jego, lekko je całując. Nie miałam w  tym wprawy, ale wiedziałam, ze nauczyłabym się o wiele więcej, gdybym była z nim. Szczerze? Chyba już podjęłam swoją decyzję…-Justy?- odepchnęłam go lekko.
-Tak, aniołku? – spytał cicho. Nie musiał z resztą głośno mówić, ponieważ stałam bardzo blisko niego .
-Ja…-moje serce zaczęło wręcz łomotać. – Zgadzam się-gdy tylko to wymówiłam poczułam jakby ulgę i że dobrze zrobiłam.
-Naprawdę?-jego oczy zaczęły błyszczeć. Uśmiechnęłam się lekko i przytaknęłam.- Dziękuję- wyszeptał, zanim złączył nasze usta razem. Znów poczułam ten uścisk w dole brzucha.  Przyciągnęłam go bliżej. Wreszcie poczułam się swobodnie. Może to świadomość, że właśnie zgodziłam się zostać jego żoną. Możliwe… Odsunęłam się od niego, gdy poczułam, że zaczyna brakować mi tlenu.
-Chyba mieliśmy gdzieś jechać – zaśmiałam się.
-Faktycznie- również uśmiechnął się. Przelotnie jeszcze raz musnął moje usta, zanim całkowicie się odsunął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po zrobieniu zakupów postanowiliśmy wybrać się do Pattie i Jeremy’ego abym mogła powiedzieć o mojej decyzji. Nerwy zżerały mnie od środka, gdy Justin zaparkował na podjeździe. Opuściłam samochód i poprawiłam koszulkę bruneta.
-Chodź- złapał mnie za rękę i poprowadził do wejścia. Otworzył drzwi i bez pukania i bez zdejmowania butów poprowadził do salonu.
-O Justin, zmieniłeś decyzję?-spytał Jeremy.
-Nie- uśmiechnął się fałszywie. Chciało mi się śmiać.
-Właściwie, to ja podjęłam już decyzję. – odezwałam się, chociaż nie kontrolowałam tego.
-Słuchamy-zachęciła mnie Pattie, która wyszła z kuchni z szklanką soku w ręku.
-Zgadzam się- szklanka, którą trzymała kobieta rozbiła się na ziemi, a  ona sama stała z szeroko otwartymi oczami.
-Emmo, wiesz, że to nie Justin ma decydować tylko ty?
-To był całkowity mój wybór- przygryzłam wargę.
-Dziecko, ty masz dopiero 18 lat- westchnęła.
-Właśnie dlatego decyduję sama za siebie. Chcę to zrobić. – spojrzałam na nią z poważna miną.
-Dobrze, zawiadomimy Mirandę i Josha.- uśmiechnęłam się lekko. Wygrałam…-Napijecie się czegoś? –spytała nas starsza kobieta.
-Szklankę wody- odpowiedziałam.
-To samo-mruknął Justin. Usiadł na fotelu i poklepał swoje kolana. Przygryzłam wargę i spojrzałam na jego rodziców. Zaśmiali się.
-Nie wstydź się – zachęciła mnie Pattie- założę się, że niedługo będziecie robić gorsze rzeczy, niż siedzenie na kolanach.- moje policzki zrobiły się czerwone. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach, bokiem do niego. Objął opiekuńczo moja talię, przyciskając do swojego torsu.
-Muszę jednak przyznać, że pięknie razem wyglądacie- zachwyciła się kobieta. Przygryzłam wargę i oparłam głowę o ramię bruneta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyszłam z łazienki owinięta jedynie w biały puchaty ręcznik. Przeszłam przez korytarz i weszłam do sypialni, gdzie Justin już siedział na skraju łóżka. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do szafki, gdzie leżała jego koszulka. Ubrałam ją na swoje ciało materiał i odwinęłam ręcznik, wieszając go na kaloryferze.
-Chodź, bo jestem zmęczony- mruknął, wchodząc pod kołdrę. Zanim jeszcze przykrył się nią, zauważyłam, że jest ubrany jedynie w bokserki. Moje policzki zrobiły się czerwone, ale ruszyłam w stronę łóżka. Położyłam się na skraju, plecami do niego. – Księżniczko, przyzwyczajaj się- zaśmiał się i obwinął ramieniem moją talię, przyciągając mnie do swojego gorącego ciała. Odwróciłam się do niego przodem i posłałam uśmiech. – Uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz  - moje policzki ponownie pokrył wielki rumieniec. No c’mon. Chociaż nie chcę, to się to dzieje.- Moi rodzice mówili, że jutro twoi przyjadą do nich, obgadać jakieś sprawy i przywiozą twoje rzeczy.
-Oby nie było dużej afery- westchnęłam i schowałam twarz w jego torsie. Zaciągnęłam się jego pięknym zapachem, a następnie złożyłam tam delikatny pocałunek. Przekręcił się na plecy, sprawiając, że leżałam na nim. Chciałam zejść, ale mocniej objął moją talię, zmuszając do pozostania w tej pozycji. Nie powiem, bo było mi strasznie wygodnie.
-Zostaw, jestem ciężka-skomentowałam.
-Nie jesteś, a poza tym tak lepiej będzie mi się spać. -uśmiechnęłam się sama do siebie i wygodnie położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
******************************
Proszę, nie zabijcie mnie za ten rozdział. Tak długo szperałam i szukałam tego opowiadania na laptopie, aż znalazłam rozdział napisany do przodu, więc proszę. ;)

7 komentarzy:

  1. aaaaa... nie wierze że zrobiłaś to dla mnie, poświęciłaś czas by znaleźć ten rozdział!! Jest świetny love you so so so much !!! KK Nowakonators są z tb <3

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham kocham kocham... czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham <3 fajnie że wróciłaś na tego bloga !! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde :) nie spodziewałam sie że będziesz to kontynuować zaskoczyłaś mnie :) aaa ona sie zgodziła ale czad *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. oni są słodcy *.* kiedy nn ?
    świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń